Bracia Kaczmarek koncertują w całej Polsce [WYWIAD]

bracia-kaczmarek-190417

Występują przed liczoną w tysiącach osób publicznością w całej Polsce, a ich kalendarz zapełniony jest już do końca roku. O tym, jak wygląda ich życie po udziale w telewizyjnym programie „Mam talent”, rozmawiamy z Wojtkiem i Adamem Kaczmarkami z Koluszek.

– Czy po występie w „Mam talent” dużo zmieniło się w waszym życiu?

Adam: – Bardzo dużo. Często nie ma nas teraz w domu, mamy zajęty prawie każdy weekend, a czasem koncertujemy także w tygodniu. Śpiewamy w całej Polsce, m.in. w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, w Warszawie, Nowym Sączu, Ostrowie Wielkopolskim.

Wojtek: Zaczęliśmy także zarabiać pieniądze, ale kasę trzyma tata, więc w tej sprawie nic się nie zmieniło (śmiech).

– Jak godzicie liczne występy i podróże z nauką?

A: – Czasem bywa ciężko, gdy trzeba nadrabiać zaległości, bo niekiedy z powodu koncertów opuszczamy lekcje. W marcu na przykład z okazji Dnia Kobiet mieliśmy osiem koncertów dzień po dniu. Ale jakoś dajemy radę, bo bardzo lubimy śpiewać. Gdyby nie sprawiało to nam przyjemności, to nie występowalibyśmy. Najbardziej męczące w tym wszystkim są podróże. A gdy po koncercie czeka nas jeszcze kilkugodzinny powrót do domu, podchodzą ludzie i proszą o autografy. Ale to jest bardzo miłe. Tak się można męczyć!

– Wydaliście także swoją pierwszą płytę. Jak się sprzedaje?

W: – Bardzo dobrze, więc już myślimy o kolejnej. Będą to albo kolędy, albo utwory patriotyczne.

– Zyskaliście również bardzo dużą popularność w internecie.

A: – Mój występ w „Mam talent” ma ponad 11 milionów wyświetleń. Filmy z nagraniami z naszych koncertów oglądają ludzie z całego świata, np. z Brazylii, Tajwanu, USA. Dostajemy także dużo wiadomości mailowych i na facebooku. Ludzie piszą po to, by powiedzieć, że podoba im się, jak śpiewamy albo zaprosić nas na koncert.

W: – Mamy też dużo propozycji z całej Polski, by zaśpiewać w szkołach dla uczniów. Dyrektorzy chcą za to płacić. Wiele osób z Koluszek pyta nas natomiast, dlaczego u nas nie występujemy. Wtedy odpowiadamy, że tutaj nikt nas nie zaprasza. Można było nas usłyszeć tylko na koncercie zorganizowanym w styczniu przez naszych rodziców.

– Życzę więc kolejnych sukcesów także na lokalnym rynku i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Ilona Węgrzyn

Udostępnij